Clickbait: co to jest i jak go rozpoznać

2 września 2024 / Weronika Jurkiewicz

Wiesz, ile informacji dziennie przyswaja mózg? Przyjmuje się, że średnio są to 34 GB, odpowiednik około 100 000 słów (choć maksymalne możliwości mózgu szacuje się na 74 GB!). Dużo, prawda? Nic więc dziwnego, że w natłoku treści twórcy prześcigają, aby w tych dziesiątkach gigabajtów znalazło się miejsce właśnie na ich content, i dlatego też stosują niekoniecznie moralne taktyki jak np. clickbaity. Co to jest i jak je rozpoznać?

Negatywne ikonki w chmurkach nad klawiaturą laptopa. Grafika do artykułu o clickbait

Co to jest clickbait

Clickbait to tytuł lub hasło, które wywołuje u odbiorcy chęć kliknięcia. Dosłownie można to przetłumaczyć jako „przynęta na kliknięcie” (z ang. „click” to „kliknąć”, „kliknięcie”, a „bait” – „przynęta”).

Taki rodzaj nagłówka wywołuje u odbiorcy różne, mocniejsze emocje: zaciekawienie, kontrowersję, zaskoczenie, ekscytację, oburzenie itp.

Z clickbaitami spotkasz się przede wszystkim w internecie: w nagłówkach reklamowych i tytułach artykułów blogowych. (Choć początkowo wykorzystywano je w prasie drukowanej).

Marketingowcy sięgają po niego, aby skutecznie przykuć uwagę czytelnika, zwiększyć klikalność materiału i ruch na stronie.

Cechą charakterystyczną clickbaitu jest to, że autor składa w nim obietnicę, której najczęściej nie spełnia.

Na przykład: wyobraź sobie artykuł zatytułowany „NIEWIARYGODNE. Nie uwierzysz, jaką tajemnicę skrywał przed rodziną!”. Nagłówek sugeruje, że to coś zaskakującego, oburzającego, niespodziewanego. Z treści nie dowiadujesz się jednak, co zrobił tytułowy „on”. 

Denerwujące, prawda? Oczekujesz, że to „coś” będzie spektakularne, zaskakujące, bo tak sugeruje tytuł (szczególnie wyraz „tajemnica”), a tymczasem to nic szczególnego. Czujesz się oszukany.

Jak rozpoznać clickbait

Chcesz uniknąć frustracji związanej z kliknięciem clickbaitowego tytułu? Oto kilka wskazówek, które mogą ułatwić Ci rozpoznanie takich nagłówków.

  1. Zwróć uwagę na zastosowane środki językowe, m.in. wyolbrzymienia, wulgaryzmy, wyrażenia potoczne, powiedzonka, pytania retoryczne, wykrzyknienia, metafory o negatywnym wydźwięku (np. „opozycja nie pozostawia suchej nitki”), niedopowiedzenia.
  2. Zastanów się, jakie emocje w Tobie wywołuje. Clickbait odwołuje się do skrajnych emocji: oburzenia, obrzydzenia, euforii, szoku, przerażenia, złości, lęku, smutku, zażenowania, wstydu, rozczarowania, ekscytacja, szczęście.
  3. Przyjrzyj się, jakimi literami napisany jest tytuł. Często dla jeszcze skuteczniejszego przykucia uwagi wybrane wyrazy w całości zapisywane są dużymi literami.
  4. Zobacz, jakie słowa wykorzystuje nagłówek. W clickbaitach spotkasz się przede wszystkim z rzeczownikami i czasownikami o negatywnym nacechowaniu (groźba, kłopoty, tarapaty, kryzys, skandal, absurd, zmiażdżyć, skompromitować, stracić, rozczarować itp.) i słowami-obietnicami, które zapewniają, że czytelnik osiągnie niesamowite rezultaty, szybkie bogactwo, zdrowie lub szczęście, często lekko, przyjemnie i bez wysiłku (szybki, łatwy, darmowy, gratis, bez wysiłku itp.).
  5. Zastanów się, jaki temat porusza tytuł. Clickbaitowe nagłówki najczęściej nawiązują do erotyki, prywatność i intymność, skandali, plotek, zagadnień wywołujących strach lub agresję (zbrodnie, przestępstwa, przemoc, choroby i zagrożenia), wykorzystujących stereotypy, uprzedzenia i lęki przed konkretną grupą społeczną, wzbudzających lęk i będących tajemniczymi (np. zjawiska nadprzyrodzone).
  6. Przyjrzyj się obrazkowi tytułowemu. Podobnie jak tytuł będzie odwoływać się do silnych, skrajnych emocji, wykorzystywać niedopowiedzenia i dwuznaczności.
  7. Zastanów się, jakie informacje przekazuje tytuł. Jeśli nie znajdujesz w nim konkretnych informacji, danych, kontekstu, najprawdopodobniej masz do czynienia z clickbaitem.

Clickbait: dobry czy zły?

Clickbait ma złą reputację. Czy w takiej sytuacji – kiedy jesteś twórcą treści – lepiej więc, żebyś zrezygnował z korzystania z niego? Jeśli tytuł odbiega od tego, co znajduje się w treści, i nie chcesz zniechęcić do siebie odbiorcy, unikaj korzystania z tego rozwiązania. Nawet jeżeli zapewni Ci to szybki i duży skok klikalności i ruchu na stronie, to w długotrwałej perspektywie możesz stracić zaufanie i wiarygodność w oczach odbiorców.

Możesz korzystać z mechanizmu clickbaitów (intrygowania, odwoływania się do emocji, niedopowiadania), ale pod warunkiem, że będziesz robić to z umiarem i to, co obiecujesz w tytule, spełnisz w treści (np. wyjaśnisz coś, co jest naprawdę zaskakujące).

Przy ogromie contentu, z którym spotyka się czytelnik każdego dnia, zaprojektowany w ten sposób tytuł może zapewnić Ci widoczność i skłonić odbiorcę do wybrania Twojej treści.

Jak odróżnić clickbait od chwytliwego nagłówka

Niektórzy twórcy wykorzystują mechanizm clickbaitów, aby tworzyć magnetyczne nagłówki i tym sposobem zachęcić czytelników do kliknięcia. Nie oznacza to jednak od razu, że będziesz mieć do czynienia z typowym clickbaitem. Jak to rozpoznać?

Po pierwsze, autor złoży w tytule realną obietnicę, czyli np. nie zapowie „Jak zrzucić 5 kg w tydzień”, tylko podpowie Ci, jakie „5 nawyków sprawi, że schudniesz zdrowiej i skuteczniej”. Lub zamiast „Jest wulkanem energii. Codziennie robi TO”, przygotuje tytuł „Poranna rutyna: zaplanuj ją, by odzyskać siłę i energię na co dzień”.

Po drugie, to, co zapowie w nagłówku, dostarczy w treści, czyli faktycznie opisze Ci te 5 rzeczy, które potrzebujesz robić, aby Twoja waga spadła bez efektu jojo i uszczerbku na zdrowiu.

Granica między clickbaitem a dobrym, chwytliwym nagłówkiem bywa cienka i czasem rozpoznasz konkretny tytuł dopiero po kliknięciu linku. Jeśli jesteś czytelnikiem, zwracaj uwagę na wcześniej podane cechy clickbaitów, aby nie dać złapać się na haczyk. Z kolei jako twórca zadbaj o swoich odbiorców i nie oszukuj ich, lecz dostarczaj wartościowe, merytoryczne treści opatrzone adekwatnym nagłówkiem. (Chyba że Twoim cel jest zniechęcenie czytelników i jedynie szybki, krótkotrwały wzrost ruchu na stronie).


Weronika Jurkiewicz
Copy, content writerka i korektorka. Za dnia buszuje w słowach i przecinkach, wieczorami – między książkami, łamigłówkami i rękodziełem. Tworzy teksty, w których zagaduje czytelnika (treści idealne do porannej kawy) i roboty Google (content zoptymalizowany pod SEO).